piątek, 2 stycznia 2009

After "I Love New Year" '08/'09

Wieczorem w środę 31 grudnia 2008 w Hali Stulecia we Wrocławiu o godzinie 19:00 zaczął się "Sylwester", ale nie była to kolejna zwyczajna "wiejska potupaja", był to wielki festiwal światła i dźwięku zorganizowany po to by cieszyć zmysły tych, którzy przybyli świętować nadejście nowego roku 2009 i pożegnać stary zmęczony już rok 2008. Opisując to wydarzenie nie można używać słów bo żadne znane mi słowo nie jest w stanie opisać tego co tam się działo.. Zaczynając od muzyki, a kończąc na atmosferze panującej w Hali - wszystko bylo na najwyższym poziomie.. Tak, mogło by tak być nie licząc kilku wpadek, zejdźmy więdz na ziemię i powiedzmy szczeże, kolejna już, druga edycja "I Love New Year" wpisała się w pamiętniki jako udana z kilkoma niedociągnięciami, najbardziej bolącym była zacinająca się płyta podczas "I Love New Year Power Hour", coś skakało, coś przerywało, ale jakoś poszło, kolejnymi były na stałe wpisane w rzeczywistość polskich eventów kolejki, i do wejścia i do szatni, a nawet w ubikacjach, nie mówiąc o kolejce do złocistego napoju - PIWA (ja na szczęście nie piłem - KIEROWCA), kolejnym minusem były wszechobecne śmieci, idąc po korytarzu trzeba było patrzeć pod nogi żeby nie potknąc się o zabłąkaną butelkę po wodzie albo w przypadku bardziej skąpo ubranych niewiast, nie zawadzić palcami w odkrytych butach o szklane ampółki po "Speed 8", do tego ulotki i "tacki" po zapiekankach. Ale przecież impreza nie odbywa się na korytarzu:) tylko wewnatrz, a tam już głównie same plusy nie licząc incydentu z "Power Hour". Po pierwsze oszałamiająca swoją wielkością scena składająca się głównie z ekranów diodowych, DJ'a mogłem prawie dotknąć - gdyby nie barierki i ochrona:P nie było aż takiego strasznego ścisku jakiego się spodziewałem.

Jeśli chodzi o muzykę to MSM Events postatrało się i stanęło na wysokości zadania. Zabookowali dla nas tych, których twórczość i umiejętności wszystkich onieśmielają. Oczywiśćie gwiazdami wieczoru byli Ronald van Gelderen i Sander van Doorn, ale zaczynając od początku.

Warm Up i DJ Charlie, a zaraz po nim DJ NeeVald zaczęli bardzo spokojnie House'owo i jak dla mnie bardzo dobrze, delikatnie wkręcili w klimat wieczoru i nawet MC nie przeszkadzał Piotrkowi (DJ NeeVald), można było usłyszeć między innymi chyba największy hit ubiegłego roku Fragme "Toca Me" w remixie braci Duderstadt występujących jako Inpetto lub też Fragma o czym mało kto wie. Był też znany i lubiany Pan od "Put You Hands Up For Detroit" - Fedde Le Grand, ale w Hali usłyszeliśmy inny jego kawałek "3 Minutes To Explain" do Hali na kilku minutowy występ dzięki NeeValdowi zawitali też panowie z U2 ze swoim "With or Without You", był też z nami Armand Van Helden, przyjechał przypomnieć nam swój stary dobry kawałek "Phunk Phenomena", w międzyczasie na scene do Armanda wbił się Eric Prydz z kawałkiem "Rakfunk" i wyszedł im niezły Mashup:)

Po NeeValdzie na scenę wszedł Raul Rincon, który
od razu zabrał się do roboty i zahipnotyzował nas cięższymi brzmieniami electro, tek-house i minimal, z głośników do naszych uszu brzmieli: Zombie Nation "Kernkraft 400", Cidinho & Doca "Rap Das Armas" w remixie D.O.N.S., Raul zaprosił też po raz kolejny Pryde.

Kolejnym DJ'em na DJ'ce był oczekiwany z niecierpliwością Ronald Van Gelderen - jak można się było spodziewać wziął w łapy mikrofon i przywitał się z publiką sprowa
dzając nas wszystkich na włąściwą drogę kawałkiem "This Way", później było tylko lepiej "Dirty Rocker", "Rush", Wippenberg "Chakalaka" i "Smack" Simona Pattersona.

30 minut przed północą nastała cisza.. Przejmująca cisza.. Na ekranie diodowym pokazał się zegar, a głos z głośników zaprosił nas na "I Love New Year Power Hour" - mix największych hitów ubiegłego 2008 roku, pierwsze 30 minut było zdominowane głównie przez hity znane z rozgłośni radiowych, zaczęło się przepięknym wokalem Sary McLachlan i kawałkiem "Silence" Delerium, później poleciał Laurent Wolf "No Stress", Ian Carey "Keep On Rising", "Shine On" od R.I.O. i Buy Now "Body Crash" - to ten co się zacinał.. Później odliczanie 10, 9, 8.. 3, 2, 1, WITAMY w 2009 ROKU - Wszystkiego najlepszego.. srebrne konfetti, kilka fajerwerków, trochę dymu i dalej muzyka.

Druga część "Power Hour" zaczęła się spokojnie w klimacie Trance, przepięknym intro kawałka Alex'a M.O.R.P.H.'a "Walk The Edge" zremixowanego przez Alex'a razem z Woody'm Van Eyden'em, polecieli też Super8 & DJ Tab "Electra", zawitał do nas Paul Van Dyk z kawałkiem "Let Go"do którego wokalu użyczył Rea, był DJ z "pol position" stawki najlepszych na świecie wg DJ Mag'a - Armin Van Buuren z kawałkiem z najnowszego albymu "IMAGINE" - "In & Out In Love" było również jego "If You Schould Go" w remixie panów z Egiptu którzy grali trochę później na ILNY - Aly & Fila, był Orjan Nilsen "La Guitarra" w wersji z wokalem "Be As One".

Zaraz po "Power Hour" na DJ'kę wskoczył Sander Van Doorn i tak jak Ronald od razu pokazał w jakim klimacie będziemy się bawić przez najbliższą godzinę i 45 minut.. Poleciał miedzy innymi Robbie Williams z Sanderem w kawałku "Close My Eyes", później same najle
psze kawałki od Sandera, jego własne i przez niego zremixowane Timbaland "Apologize" i Sander jako Sam Sharp w kawału "Roundabout", usłyszeliśmy Ferrego Corsten'a "Radio Crash".

Kolejny na scenie pojawił się Richard Durand, wspominając zeszłoroczne Electro City domyślałem się co może zagrać i nie pomyliłem się, zagrał to czego się spodziewałem, głównie jego utwory lub te przez niego zremixowane, i tak z głośników usłyszeliśmy Art of Trance "Madagascar", Snow Patrol "Chasing Cars", Armin'a "In & Out Of Love" i Tiesto "Lethal Industry" wszystko w wersjach stworzonych przez Durand'a, był też "Weep" Richard'a z wokalistką Skin.

Później zrobiło się cieplej i można było poczuć piach pod nogami, to wszystko za sprawą dwóch panów z Egiptu - Aly i Fila to oni zagrali to na co czekałem cały wieczór i całą noc, jak dla mnie niekwestionowany megahit ubiegłego roku w muzyce Trance - DJ Shah z Adriną Thorpe "Back To You" w ich własnym remixie, w secie nie mogło oczywiście zabraknąć ich utworu "Lost Language" był też ich remix "Galaxia" Ferreg'o Corsten'a, ale był tez Sean Tyas "Melbourne" i na przykład Vast Vision " Everything".

Na sam koniec MSM zostawiło nam Mischa Daniels'a, który muzycznie podsumował cały ubiegły rok, z głośników polecieli Laidback Luke i A-Trak z kawałkiem "Shake It Down", Jean Elan "Where's Your Head At", David Guetta "Tommorow Can Wait", Delerium z Sarą Mclachlan "Silence" i Eric Prydz "Pjanoo".

Podsumowując "I Love New Year 2008/2009" to event sylwestrowy godny wspomnień, można byłoby tam wrócić i przeżyć to jeszcze nie raz i na pewno nie znudziłoby sie to nikomu z tych, którzy razem ze mną tam witali Nowy 2009 Rok. Dziękuję wszystkim za wspaniałe zakończenie 2008 roku i przywitanie Nowego 2009. Dziękuję MSM Events w imieniu klubowiczów i swoim za stworzenie nam wszystkim możliwości zapisania na kartach pamiętników wspomnień, z tych wszystkich niesamowitych wydarzeń muzycznych, było ich wiele, a najlepszym zakończeniem i zwięczeniem było "I Love New Year 2008/2009"

1 komentarz:

mikroelement pisze...

Coś ode mnie :

Muzyka: Nie bardzo moje klimaty,choć Gelderen i Durand zagrali na prawdę dobrze ;) Reszta nie wiem bo piłem heh

Scenografia:Muszę przyznać że wygląd sceny robił na prawdę dobre wrażenie,panowie z MSM postarali się o wygląd

Efekty:Lekka lipa,szoku nie było,już na ILNY 07 były lepsze

Piwko: jak zwykle woda chmielowa,ale wchodziło

Szatnia: ku**a pierwszy raz widziałem taki ścisk przy szatni na jakim kolwiek evencie,a było ich trochę ;)

Ludzie: (ode mnie ) Wielkie dzięki za wspólną zabawę ;) daliśmy rady,jak zawszę !!

Pozdrowienia dla Tomka,Marty,Penia i Kasi,Chełmka,Pawła i Kamy ;*

WRAŻENIA BEZCENNE!!