poniedziałek, 31 maja 2010

Sebastian Gamboa - Wywiad

Urodził się we Włoszech, ale jego prawdziwym domem jest hiszpańska Ibiza, gdzie grywa w Pachy i nie tylko. Robi to już od wielu lat - w 2007 podczas Ibiza DJ Awards został uznany najlepszych didżejem na Białej Wyspie. Już za dwa tygodnie będzie w Polsce, zagra na Global Gathering. Oto zapis wywiadu z Sebastianem z ostatniej Euphorii.

Muzyka house bardzo zmieniła się w ostatnich latach - jak widzi tę ewolucję człowiek grający w Pachy na Ibizie?

Na pewno dzisiejsza muzyka house ma więcej poweru, jest mocniejsza. 10 czy 15 lat temu house był bardziej „muzyczny”, było więcej melodii i wokali, a także żywych instrumentów. Teraz trochę jest inaczej, ale i tak uważam, że esencja pozostała taka sama. To wciąż jakościowa muzyka do tańca, zrzeszająca na parkiecie fajnych ludzi.

Również sięgasz po te
mocniejsze house'y? Czy raczej bardziej deepowo i soulfulowo? W końcu wygrałeś kiedyś nagrodę w tej kategorii.

Na pewno gram bardziej deepowo, gdy występuje w mniejszym klubie. Gdy jednak grasz dla tysiąca, dwóch czy trzech tysięcy ludzi, musisz grać mocniej. Inaczej możesz nie rozruszać publiki na parkiecie.


Powiedz nam coś więcej o Ibizie - słyszeliśmy wiele historii, między innymi o tłumach młodzieży z całego świata odurzonych narkotykami. Zgadzasz się z takim obrazem?


Na pewno nie. Sam nigdy nie próbowałem żadnych narkotyków i szczerze mówiąc omijam z daleka miejsca, w których ludzie biorą. Myślę, że takie postawienie sprawy jest nieuczciwe. Mamy na Ibizie multum fantastycznych miejsc, które można odwiedzić i narkotyki nie są do tego potrzebne. Żeby się dobrze zabawić, wystarczy coś do picia, z alkoholem czy bez. Można delektować się wschodami słońca i pięknem wyspy, albo potańczyć
w Pachy do dobrej housowej muzyki. Wiem, że niektórzy wspomagają się różnym środkami, ale to naprawdę niepotrzebne, żeby cieszyć się pobytem na Ibizie. Można tu przyjechać na wakacje i po prostu być, poznawać ludzi z całego świata. Myślę, że ci, którzy biorą narkotyki na Ibizie to osoby, które biorą też w swoich domach w swoich krajach. Nie ma to nic wspólnego z Ibizą.

Jesteś związany z Pachą, jakie inne kluby byś nam polecił?


Jeśli chodzi o rekomendację, hmmmm. Pacha, może jeszcze Pacha i ... Pacha (śmiech)

Haha, żadnych innych nie polecasz?

Zastanówmy się - może Blue Marlin, najlepiej w niedzielę. Niektóre imprezy w Elayun, małe kluby takie jak El Soto... Zależy czego oczekujesz. Jeśli wolisz wielkie miejsca, najlepsze są Privilege i Amnesia, jeśli małe, polecam kameralne klubiki albo bary.


Ibiza kiedyś kojarzyła się głównie z house'em, ale ostatnio mówi się, że została zdominowana przez trance i techno. Zgodzisz się z tym?

Hm, myślę, że kluczową kwestią jest fakt, że Ibiza oferuje szereg różnych opcji. Różne oferty dla różnych ludzi albo tych samych ludzi, których chcą popróbować rozmaitych klimatów, nie chcą każdego dnia słuchać tego samego. House nadal jest ważny, także w kontekście Ibizy jako housowej stolicy świata. Ale mamy też oczywiście dużo innych imprez, z których bardzo popularne są balety z techno i minimalem...


No i jest też dużo imprez trancowych, zwłaszcza w Amnesii...


Tak, faktycznie w Amnesii czasem grają ten gatunek muzyczny, ale to tylko jeden dzień w tygodniu (oj, co najmniej dwa – przyp. red.), a potem wracają do klimatów housowych i wielu innych opcji, co jest świetne, bo inaczej po jednym tygodniu na Ibizie miałbyś wszystkiego dosyć.


Już niebawem zagrasz w Poznaniu na Global Gathering, zagrasz mocniej czy lżej?


Jeszcze tego nie wiem na ten moment. Mam sporo różnych opcji w mojej torbie. Na pewno zrobię wszystko, żeby poruszyć ostro densflorem. Chciałbym spowodować, żeby ludzie, którzy będą się bawić na moim secie, długo go wspominali myśląc jaka fajna była muzyka i jak się wytańczyli. Mam swoje ograniczenia i na pewno nie będę sięgał po trance czy techno, będzie to więc house. Jaki konkretnie? Staram się dostosowywać do okoliczności i na pewno dużo będzie zależało od ludzi na parkiecie.


Jakich producentów grasz najczęściej?


Na pewno uwielbiam Hardsoul, Rasmusa Fabera i z nieco mocniejszych rzeczy Bingo Players.

Brak komentarzy: